Internet to skarbnica informacji... a także dezinformacji. Można by pomyśleć, że rzetelna i dokładna wiedza oraz dane powinny być tak samo ważne i dostępne jak jedzenie i woda, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak powszechna (i śmiertelna) jest głupota w dzisiejszych czasach.
Jednak w końcu pieniądze są najważniejsze.
Wyobraź sobie, że przeglądasz internet w poszukiwaniu aktualnych wydarzeń lub może próbujesz nauczyć się jakiejś nowej sztuczki, lub... tak naprawdę czegokolwiek. I musisz polegać na artykule, który ma Ci dostarczyć tych informacji.
Klikasz na ten artykuł, tylko po to, by przywitał Cię widok wywołujący wściekłość: "Osiągnąłeś limit darmowych artykułów w tym miesiącu. Aby kontynuować czytanie, wykup subskrypcję lub zaloguj się."
Nie jestem pewien, dlaczego pozwoliliśmy, by stało się normą, że strony internetowe każą nam płacić opłaty i podpisywać paszporty tylko po to, by zostać oświeconym, ale stało się to powszechne i jest to okropne.
Nie, nie zapłacę za Twój głupi artykuł. Nie zapiszę się na Twój głupi miesięczny rachunek. Nie będę tracić czasu na generowanie jakiegoś fałszywego adresu e-mail i hasła, aby stać się martwym kontem na Twojej stronie, której (teraz na pewno) już nigdy więcej nie odwiedzę.
Wszelkie strony, które to robią, natychmiast dodaję do mojej listy zablokowanych adresów URL na stałe. I sugeruję, abyś ty, czytelniku, zrobił to samo.
Ty blokujesz mnie, ja blokuję ciebie. Sprawiedliwość jest sprawiedliwa.
Poniżej znajdują się przykłady stron, które mają ten rakotwórczy limit, mimo że treść artykułu jest naprawdę niepokojąca.
Tak, rozumiem, te strony muszą jakoś generować przychody, ale oto chodzi…
One podsycają konkurencję, zachęcając użytkowników, aby szukali alternatyw gdzie indziej (to bardziej ich problem).
Podważają rolę dziennikarstwa, które powinno służyć interesowi publicznemu poprzez neutralność i wiarygodność, a nie zaspokajać prywatne interesy właścicieli i/lub subskrybentów.
Brak dochodów może sprawić, że te strony staną się bardziej zdesperowane, co skłoni je do generowania sensacjonalizmu, clickbaitów i oburzenia, tylko po to, aby przyciągnąć więcej kliknięć.
Istnieją alternatywy dla płatnych murów na stronach z wiadomościami, takie jak:
Datki i członkostwa – Metoda staroświecka. Powiedz użytkownikowi za pomocą wyskakującego okienka: "Tam jest tipjar, dupek", i wskaż mu przycisk PayPal.
Sponsorzy i partnerstwa – W razie wątpliwości znajdź sponsora. Znajdź kogoś, kto umieści reklamę Old Spice w rogu strony. Większość normalnych użytkowników już nie korzysta z adblockerów – według tej strony, liczba użytkowników internetu korzystających z adblocka wzrosła z 15,7% (2014) do 22% (2022), ale weź pod uwagę, że...
Liczba użytkowników internetu wzrosła o około 93% od 2014 do 2022 roku. Procent użytkowników adblocka wzrósł o około 72% w tym samym okresie. Oznacza to, że wzrost liczby użytkowników adblocka jest nieco wolniejszy niż wzrost liczby użytkowników internetu ogółem.
Jeśli to nie wystarczy, skrypty do ograniczania osób korzystających z blokerów reklam też są opcją. I zapewniam cię, że liczba osób używających skryptów, które blokują ograniczenia blokujących reklamy, jest mała.
Zrelaksuj się z korzyściami z subskrypcji – Ok, więc może nie musisz całkowicie rezygnować z subskrypcji. Być może mógłbyś dodać mniejsze zachęty, które nie karzą niepłacących czytelników.
Jeśli wszystko inne zawiedzie, to prawdopodobnie powinieneś był przyjść wyposażony w bardziej naostrzony topór, aby zmierzyć się z drzewem kosztów serwera. Przykro mi kolego, ale tak to już musi być w świecie ogólnoświatowej sieci.