Ponieważ Payday 3 i Cities: Skylines 2 mają wątpliwe premiery, jedną z największych skarg, jakie widziałem w obu grach, oprócz usterek i wydajności, jest to, że są one również proste w porównaniu do swoich poprzedników.
To właśnie dzięki DLC ich sequele muszą w zasadzie stać się czystymi kartami.
Wyższa liczba na końcu tytułu serii zazwyczaj oznacza, że będzie ich więcej. Problem w tym, że treści jest zbyt wiele, by wydawcy mogli czuć się komfortowo.
Stworzenie godnej kontynuacji oznacza sprzedaż WSZYSTKIEGO (w tym DLC!) z poprzedniej gry, a nawet trochę.
Zrobienie tego przy standardowej cenie gry wideo AAA (zwykle ~70 USD) jest prawie niemożliwe, biorąc pod uwagę, że całkowity koszt DLC z poprzedniej części znacznie to przewyższa.
Całkowity koszt Payday 2 ze wszystkimi DLC to podobno 97 dolarów
Całkowity koszt Cities: Skylines 2 z podstawową grą, aktualizacją edycji deluxe oraz wszystkimi głównymi rozszerzeniami i pakietami map kosztuje podobno 186 dolarów
Całkowity koszt Sims 3 i wszystkich DLC to podobno 439 dolarów
Wydawcy mają więc wybór, czy po prostu sprzedać wszystko (+ DLC) z poprzedniej gry z całkowicie zaburzonymi cenami, lub zacząć od zera.
"Może [Starbreeze] mógł wprowadzić więcej innowacji? To granie na ich mocnych stronach i ich publiczności. Ma ogromną publiczność! To słuszne. Trudno jest konkurować z własnym produktem w taki sposób, w jaki to robią. Payday 2 ma tak wiele treści".
Tak, Payday 2 ma dużo treści. Dużo treści, które mogłyby być również w Payday 3, ale zrobienie tego oznaczałoby, że wszystko w Payday 2 byłoby w zasadzie bezwartościowe.